wtorek, 24 lipca 2012

ONE-SHOT Hidan x Deidara

One-shot, ale nie jestem zbyt z niego zadowolona. Momentami na siłę ciągnęłam treść, ale mam nadzieję, że jakoś da się ją przyswoić. Krótka notka, brak fabuły, jakby z gardła wyciągnięte na siłę coś. Radzę nie jeść w trakcie czytania, to tyle c:


- KATSU! - krzyknął, a na jego znak ściana w siedzibie Akatsuki runęła w gruzach. - To się nazywa sztuka, un! - skwitował dumny ze swego wyczynu Deidara, zaciągając w charakterystyczny dla siebie sposób głoski.
- DEIDAAAAARA, W DWUSZEREGU ZBIÓRKA W MOIM GABINECIE, ALE TO JUŻ! - wrzasnął nieco wkurwiony lider kilka sekund po wybuchu. Doskonale znał tego zbuntowanego artystę, który, jak sam twierdzi, "potrzebuje sporego pola dla swojej sztuki", a oni i tak jej nie zrozumieją, więc niech się nie mieszają, wybuchowy artysta przecież musi się rozwijać. Niezadowolony z wezwania wściekłego Peina westchnął ze zrezygnowaniem udając się powolnym krokiem do jaskini Liderka, tzn. do jego "gabinetu", jak zwykł on sam nazywać to dziwne pomieszczenio-podobne coś. Stając przed drzwiami zaprzestał czynności zwanej potocznie chodzeniem. Nigdy nie zapomni słów Sasori'ego "chodzenie to też sztuka, a gdy zgłębisz jej tajniki, okazuje się, że polega ona na stawianiu naprzemiennie przed siebie nóg lewa, prawa, lewa, prawa. Dla nas to zwyczajna czynność, a dla małych, nie do końca zdziczałych jeszcze bachorków - prawdziwa sztuka". Tak, według jego mistrza chodzenie, to sztuka. Idiotyzm, ale i tak go szanuje. Nacisnął na klamkę i wszedł do środka zamykając za sobą drzwi. Dziwne. Liderek siedział za biurkiem z bojową miną, a obok biurka, a po lewej jego stronie stał Hidan z kretyńskim zacieszem.
- Podejdź bliżej. - rozkazał rudowłosy. Jak powiedział, tak blondyn zrobił. Krzyżując ręce na piersi i patrząc krzywym spojrzeniem pełnym wywyższenia to na mężczyznę siedzącym za biurkiem, to na dziwny uśmiech Jashinisty(Hidan jest wierny bogu Jashinowi, stąd to jego przezwisko), stanął tuż przed nim.
- Czemu przeszkadzasz mi w tworzeniu mej sztuki, un?! Ja jestem artystą, mówiłem wam, że potrzebuję czasu i miejsca dla mojej sztuki, un! - powiedział donośnym głosem. Zobaczył delikatnie pulsującą żyłkę nad skronią rudzielca.
- Deidara, Ty jesteś idiotą, nie artystą! - krzyknął ze zdenerwowaniem po usłyszeniu 384238 raz tych samych słów. - Przepraszam, że ci przeszkadzam - syknął z ironią - lecz jest sprawa dotycząca Ciebie. Po raz kolejny, pomimo moich ostrzeżeń, wysadziłeś część naszej siedziby. Myślisz, że pieniądze na remont rosną na drzewach?! Na Ciebie, Ty zidiociały, uparty, pojebany, skretyniały, chol...
- Do rzeczy, un! - przerwał zirytowany kolejnymi wyzwiskami, a znając wcale nie ubogi w nie słownik Lidera, taką czynność należy mu przerwać w trybie natychmiastowym.
- Więc, widząc, że słowa nie skutkują, może czyny do Ciebie przemówią. - skończył, a kąciki jego ust podjechały lekko ku górze. Wymienił z Hidanem znaczące spojrzenia. Ten zachichotał.
- Hę? - nie zrozumiał, o co chodzi rudzielcowi. Ów rudzielec wstał, a następnie, zostawiwszy ich samych, zamknął pomieszczenie na klucz. Deidara pod natrętnym wzrokiem fioletowookiego faceta znacząco odchrząknął.
- Ekhem, co to ma znaczyć, un? - grał twardziela. Grał, bo choć w rzeczywistości nawet nieco bał się o wiele lepiej zbudowanego, niż on, mężczyzny, który przewyższał go nieco więcej o białowłosą głowę, to nie dał tego po sobie poznać. Jashinista nie odpowiedział, tylko podszedł do blondyna i przerzucił go sobie przez ramię, jakby ten nic nie warzył. W sumie, o wiele cięższe rzeczy dźwigał. Ruszył ku drugim drzwiom w gabinecie Pein'a. Machanie we wszystkie strony świata kończynami niebieskookiego i dosyć soczyste przekleństwa płynące niczym wodospad z malinowych ust nie przeszkadzały Hidanowi we wnoszeniu blondyna do sąsiedniego pomieszczenia. Otworzył drzwi, a następnie, dosłownie wrzucił Deidarę do środka. Ten, zbyt zajęty masowaniem swojego zbitego o twardą podłogę tyłka, nie zauważył w jakim pomieszczeniu się znajdują.
- Jak ty mnie traktujesz, un?! - krzyknął patrząc na widocznie rozśmieszonego czymś, zakluczającego ich samych w nowym pomieszczeniu, Hidana.
- Rozgość się. - rzekł czekając, aż ten durny nastolatek zacznie wreszcie rozglądać się po dosyć ciekawym umeblowaniu, że tak się wyrażę, sali. Niedługo na to czekał. Blondynek wstał, odwrócił się do wnętrza.
- CO DO CHOLERY, UN?! - domyślał się. Prawdziwa sala do sado-maso dla fachowców. Powoli docierały do niego fakty, które łączył we w miarę logiczną kupę. Nie mógł uwierzyć temu, co widzi. Po lewej stronie do ściany przyczepiony był materac z kajdankami umieszczonymi w jego czterech rogach, bardziej do środka i oddalony był dosyć solidny stół, również z kajdankami, niedaleko fotel na podobieństwo ginekologicznego, bardziej od prawej blisko środka sali stała rura, jak dla striptizerek, a niedaleko niej zwisały z sufitu szerokie pasy służące do związania nimi, a następnie uniesienia w powietrze ofiary. Przy prawej ścianie stały trzy szafy, a na nich, oczywiście, najwymyślniejsze urządzenia erotyczne. - Eeeee...? - wydusił jedynie z gardła.
- Nie pytaj. Odpowiem, że to nie z naszych pieniędzy, sam Pein to kupił. No i pewnie myślisz, dla kogo to.. Wiesz, że między liderkiem na Itachi'm coś jest, nie? A wiesz, że nasz kochany, wiecznie poważny Itaś jest sado-maso, zupełnie, jak ten rudzielec? To chyba wszystko wyjaśnia, dobrana z nich parka, haha. No ale, do rzeczy. - wyjął z kieszeni spodni niewielkie opakowanie z tabletkami, po czym kilka z nich wysypał na dłoń. Wziął w palce drugiej jedną, a resztę wrzucił z powrotem do buteleczki. - Łykaj grzecznie. - wystawił rękę z żółtą pigułką przed siebie, w stronę oszołomionego w dalszym ciągu nowymi informacjami, Dei'a. Dopiero, gdy niebieskie oczy spoglądnęły na Hidana, automatycznie oprzytomniał.
- No chyba śnisz, wypuść mnie stąd w tej chwili, un! - krzyknął i udał się szybkim krokiem ku drzwiom wyjściowym. Białowłosy z rozbawieniem obserwował jego poczynania, nie przeszkadzając mu. Widział, jak ten go mija, podchodzi do drzwi z buntowniczą miną, ciągnie za klamkę i wykrzywia w niezadowolonym grymasie twarz. Puścił kawałek metalu odwracając się z powrotem w stronę mężczyzny. - Kluczyk. - rozkazał władczym głosem, jakby Jashinista był siedmioletnią dziewczynką i wyciągnął przed siebie dłoń. Hidan z uśmiechem podarował mu w nią tabletkę.
- Masz ją w tej chwili połknąć po dobroci, albo wepchnę ci ją siłą. Liczę do pięciu. Raz. ... Dwa. ... - brak reakcji - Trzy. ... Cztery.  ... - znów - Pięć. Ehh, jaki ty jesteś nieposłuszny.- zafundował mu dosyć bolesny kop w żołądek, po czym natychmiast unieruchomił jego obie ręce tuż nad głową jedną jedynie swoją, "przyszpilając" artystę do ściany. W porównaniu do blondyna, był dużo silniejszy. Drugiej dłoni palce wbił po obu stronach jego szczęki, zmuszając tym go samym do jej otwarcia. Jak powiedział, tak i zrobił. Wepchnął mu szybko tabletkę do ust i wyciągnął palce z buzi, by przypadkiem ich nie ugryzł. Zatkał otwór gębowy wolną ręką, a gdy miał pewność, że ten połknął narkotyk, uwolnił jego ręce z żelaznego uścisku. Nastolatek natychmiast padł na kolana łapiąc się za brzuch ostro pulsujący bólem.
- Jeszcze ci się odpłacę, un! - dyszał. Ból nie ustawał. - Może chociaż powiesz mi, co to za pierdoloną tabletkę właśnie połknąłem, un? - powiedział ze zdenerwowaniem.
- Ty już się nie martw, ona tylko ci pomoże. - rzekł obserwując odpływającego w nieświadomość Dei'a. Po chwili chłopak leżał nieprzytomny na ziemi. Tabletka miała go uśpić na jakiś kwadrans, a potem podobno nieźle rozpalić, by sam wręcz domagał się o dotyk. "Pein wie, co dobre." - skwitował w myślach przejeżdżając wzrokiem po wyposażeniu sali, poprzez opakowanie z tabletkami, a kończąc na uśpionym blondynie. Nie miał na co czekać, od razu wziął się za rozbieranie chłopaka. Potem przeniósł go przez około pół sali i zaczął ubierać w wystarczająco silne pasy zwisające z sufitu. Gdy niebieskooki zaczął się budzić, zwisał już unieruchomiony jakiś kawałek nad podłogą. Obraz był całkowicie zamazany, musiał kilka razy mrugnąć, by zaczął się powoli wyostrzać. Pierwsze, co dostrzegł, to stojący przed nim z perwersyjnym uśmieszkiem Hidan. A raczej, jego klata. Po chwili powracały do niego ostatnie wspomnienia. "Zaraz, ściana w siedzibie, wybuch, krzyk Pein'a, gabinet, Hidan, dziwna sala, tabletka.... O kurwa." - pomyślał. Już chciał się odezwać, lecz nie mógł, albowiem założony miał na ostach gumowy, skuteczny knebel. Przeniósł zdziwione spojrzenie na roześmianą twarz. - Ssssyo o a snasys?! Mmmfff, mfff, chmmmffff! - krzyczał dosyć nieudolnie.
- Oj no nie pruj się tak do mnie, haha. To ma być kara od Peina. Nie miał czasu na takie zabawy z tobą, więc poprosił mnie o pomoc. - puścił oczko i zniknął z pola widzenia błękitnych tęczówek. Deidara czuł się okropnie, jeśli chodzi zarówno o stan psychiczny, jak i fizyczny. Pasy nieprzyjemnie pocierały jego całe ciało. Ręce miał związane na plecach, a nogi zgięte w kolanach z łydkami przywiązanymi no ud. Dosyć niewygodna pozycja, nie wspominając już o tej całej nagości. Penis, albo raczej, penisek, zwisał swobodnie w dół ciągnięty siłą grawitacji. Nie podobało mu się to ani trochę. Usłyszał coraz głośniejsze kroki. "Ten idiota wierzący w jakiegoś tam Jashina się zbliża.. Cholera, un" - przemknęło mu przez myśli.
- Jak się czujesz, Deiduś? - wiedział, że Deidara wprost nienawidził z całego serca takich przezwisk. Gdy miał okazję, gotów był za takie zabić. A teraz? Teraz Hidan mógł spokojnie sobie na nie pozwolić, doprowadzając tylko do większego szału, wybuchowego artystę. - Deidusiu-chan, napijesz się może czegoś? - spytał machając mu przed oczami nieotwartą jeszcze butelką, najprawdopodobniej, z czerwonym winem. Otworzył ją zaledwie w sekundę, po czym wypił za jednym razem prawie połowę. "Przy odrobinie szczęścia, to zaraz tu zemdleje..." - myślał z nadzieją blondwłosy. - Poczęstuję cię, nie jestem w końcu taki cham. - puścił mu oczko, po czym znikł mu z oczu. Podszedł do niego od tyłu, kładąc butelkę na ziemię, a dłońmi rozchylając dwie jędrne półkule. - Mmmhmm, jaki widoczek. - powiedział, a z ust Deidary ponownie wydostał się jakiś kompletnie niezrozumiały bełkot, a najpewniej, były to słowa oznaczające jawny sprzeciw. Białowłosy wziął w jedną dłoń butelkę, a drugiej dwoma palcami rozchylił dostęp do gorącej dziurki niebieskookiego. Potem zrobił coś, czego blondyn obawiał się najbardziej. Wetknął w jego wejście nieco dalej, niż sam gwint butelki, a ją samą przechylić pod odpowiednim kątem, by zaczęła wypływać z niej czerwona ciecz centralnie w odbyt chłopaka.
Mmmgpppff, ffeftań! - próbował krzyknąć tak wyraźnie rozkaz, by Hidan go zrozumiał. To było cholernie nieprzyjemne, a po chwili okazało również bolesne, nie wspominając już o towarzyszącym temu dyskomforcie. Czemu niby jego musiała spotkać taka kara?! A najgorsze jest to, że raczej nie zapowiada się na szybki koniec. Fioletowooki w tym czasie przygryzał mu skórę na pośladkach, donośnie przy tym mrucząc. Miejscami zasysał się tworząc czerwone punkty. Żałosne. Żałosny odgłos silnej dłoni, bezczelnie uderzającej w tyłek Deidary. - Hmm, chyba już wystarczy. Tak ładnie zaróżowiła ci się dupka, mmm. Oj, pech. Już wypiłeś całe moje wino, i co zostaje dla mnie? Chyba wypada się podzielić.. - "Na Lucyfera, skąd on bierze takie teksty?!" - pomyślał Deidara, po czym siłą woli gryzł sobie język, by tylko nie wydać z siebie żadnego odgłosu, gdy Hidan lizał i ssał mu wejście wysysając powoli wino. Spięte mięśnie niebieskookiego tylko mu w tym pomagały, usilnie próbując pozbyć się płynnego intruza ze swego wnętrza. Białowłosy z głośnym, niektórym wręcz bezczelnie głośnym mlaśnięciem oderwał się od dziurki Deidary. - Ale jesteś spięty. Nie martw się, na szczęście wiem, co ci pomoże.. - znów odszedł od niego na chwilę, by za moment wrócić z dosyć pokaźnych rozmiarów, różowym wibratorem w ręku oraz lubrykantem, czego zwisający chłopak nie mógł dostrzec wzrokiem ze względu na swoje położenie. Po sali dało słyszeć się dźwięk otwieranej buteleczki, jak tej z żelem do mycia twarzy, a potem czuć było unoszącą się woń truskawek. Deidara tylko burknął coś niewyraźnie. Mężczyzna wylał niewiele płynu na wibrator połączony jakimś kabelkiem z pilotem, by jedynie nadać poślizg. Po rozsmarowaniu substancji na całej długości urządzenia, wepchnął je w kompletnie nieprzygotowanego na takie coś, ciasnego blondyna. Ten aż zawył z bólu. Nie dostał żadnego czasu na najmniejsze choćby przyzwyczajenie się, gdyż Hidan zaczął od razu wsuwać i wysuwać na zmianę prawie całą zabawkę w trzęsące się ciało artysty. - Przyjemnie, co? Lubisz to, skoro częstujesz tym ciasnym tyłeczkiem każdego dookoła. Hmm, co tam burczysz pod nosem? Chcesz więcej przyjemności, tak? Wedle życzenia. - nacisnął pierwszy od góry guzik w pilocie, a wibrator nagle zaczął pracować na najwyższych obrotach. Mężczyzna znów energicznie wpychał i wyciągał burczącą sex-zabawkę. Deidary uczucie bólu natychmiast przerodziło się w tak dziwnie przyjemne, tak intensywne.. Nie potrafił tłumić jęków, nawet, pomimo knebla na ustach. W sumie, to dobrze, że miał go założonego, inaczej całe Akatsuki słyszałoby jego donośny krzyk. Wszystko pięknie, tyle, że penisek cholernie pulsował bólem, co nieprzyjemnie kontrastowało z przyjemnym uczuciem w dupce. Nie umknęło to uwadze białowłosego, który ten stan skwitował jedynie prychnięciem rozbawienia. Wsadził mu wibrator najgłębiej, jak tylko się dało. W ciągu kilku sekund oddalił się i wrócił z dwoma paskami taśmy klejącej oraz batem. Środek jednego paska przykleił do okrągłego kawałku plastiku wystającego z odbytu Deidary, a dwa boki blisko do pośladków. To samo, tylko na krzyż, zrobił z drugim klejącym kawałkiem. Zostawił wibrator na najwyższych obrotach w apetycznym tyłeczku chłopaka. Chwycił bat, po czym zaczął okładać nim zaróżowione pośladki ciosami. Gdy były czerwone, a z kilku krwistoczerwonych odcisków delikatnie wypływała krew, zaprzestał tej czynności, rzucił na ziemię narzędzie, a następnie stanął naprzeciw twarzy wybuchowego artysty. Spojrzał w zamglone podnieceniem niebieskie tęczówki, których właściciel już dawno zaprzestał prób oswobodzenia się z pasów, a teraz jedynie drga pod wpływem pieszczot wibrującej w nim zabawki. Nagle go olśniło. Udał się do jednej z szafek i wziął z niej metalowy sprzęt podobny do tego dentystycznego, by delikwent miał otwartą na odpowiednią szerokość buzię, nie mógł jej zamknąć, a lekarz pełen dostęp do jej wnętrza. Aż uśmiechnął się pod nosem na myśl większego zeszmacenia tego blondynka, którego od niedawna tak bardzo pragnął. Może to przez to, że tak bardzo przypominał mu laskę? Sam nie wiedział, ale z takiej okazji chętnie skorzysta. W mgnieniu oka znalazł się z powrotem przed niewolnikiem, jak przed chwilą nazwał go w myślach. Zdjął mu wcześniejszy knebel z ust, po czym natychmiast zręcznie założył mu metalowe cudo. Deiduś buźkę otwartą miał na jakieś 4 centymetry, a i tak bolało. Białowłosy ściągnął z siebie resztki odzienia, jakie stanowiły spodnie, bokserki i sandały. Chwycił niezbyt delikatnie blond czuprynę, ciągnąc ją do góry, co spotkało się z jękiem bólu wydanym przez malinowe usteczka. Deidara pierw myślał, że teraz fioletowooki skaże sobie po prostu obciągnąć, ale w takim razie, po co założył mu to coś? Ujrzawszy rozmiar wcale niemałej męskości stojącego przed nim mężczyzny, o mało się nie zakrztusił. Miałby niby zmieścić w swoich ustach choćby połowę? "W ogóle, jakim cudem on ma TAKIEGO?" - pomyślał chłopak. Nie żeby przez swój rozmiar traktował już 10 cm, jak nie wiadomo co, ale członek Hidana to już przesada. Teraz, zmuszony silnym pociągnięciem przez dłoń Jashinisty, zmuszony był mieć twarz wykrzywioną do góry. A Hidan, jakby nigdy nic, w wolną dłoń chwycił swą dumę, wycelował na twarz Deidary, po czym zaczął na niego po prostu sikać. Wybuchowy artysta natychmiastowo począł się szarpać i łapać nieudolnych prób zamknięcia ust, bądź chociaż odwrócenia w bok głowy, co niestety całkowicie uniemożliwiała mu zaciśnięta na wielkiej garści blond włosów, zdecydowana dłoń. To dla niego wprost obrzydliwe, ten białowłosy fanatyk religijny właśnie patrzył mu prosto w oczy z uśmiechem lejąc prosto na jego twarz i do buzi. Po sali rozniósł się niezbyt przyjemny zapach, aczkolwiek dla starszego mężczyzny nieprzeszkadzający. Fioletowooki, zadowolony oczywiście z siebie, gdy skończył tę czynność, puścił żółte kłaki Deidary i obszedł go trzema krokami, klękając pod zwisającym ciałem. Spoglądał przez krótką chwilę w różowe, stojące, i według jego przypuszczeń, twarde sutki dzieciaka. Chwycił w dwa palce jedną dłonią jeden, drugą drugi, ściskając, pstrykając w nie i wykręcając na zmianę. - Rzeczywiście, twarde. I takie różowiutkie... Zabawny jesteś, Deiduś-chan. Szerokie ramiona, wąskie bioderka, a jednak twarz i włosy damskie... Dupka kobieca, malutki przyjaciel, sutki różowe, chociaż twarde... A może ty jesteś transwestytą po nieudanej operacji zmiany płci, hahaha, hm? - drwił z niego, a Deidara nawet nie miał, jak się odezwać. Taka bezsilność wkurwiała artystę najbardziej. Jęknął przy tym, gdy jego lewy sutek został zassany przez gorące usta Jashinisty. Ten na zmianę go lizał, ssał, podgryzał, a drugi w dalszym ciągu maltretował dwoma palcami. Po niedługiej chwili takiej zabawy oba różowe guziczki były już całe czerwone, jak i ich okolice. - Jak szybko stały się wrażliwe, hmm.. Tak, jak myślałem. - znów się zaśmiał. - A co z tyłu? - spytał sam z siebie. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Deidara najmniejszej szansy na odpowiedź słowną nie miał. Białowłosy mógł sobie pozwolić na wszystko. Odkleił bez cackania się dwa paski taśmy klejącej z jego pośladków, a następnie wyjął i wyłączył wibrator. Wsunął w niego dwa palce. - Mmhmm, jaki ty rozciągnięty... A jednak wolę poczekać, aż staniesz się ciaśniutki, ale wiesz, Deiduś-chan... Ja już nie chcę czekać. - znów obszedł wiszącego chłopaka, po czym wyjął mu kawałek metalu z buzi. Blondasek długo nie nacieszył się wolnością w buzi, gdyż natychmiast owa wolność została zniszczona przez wepchniętego, na zaledwie jakieś siedem centymetrów, mu penisa. - Nawet nie waż się ugryźć. Jak będziesz ładnie ssał, to niedługo skończymy - rzekł fioletowooki, a następnie zaczął poruszać się w tych gorących i zarazem cholernie wilgotnych usteczkach Deidary. Ten natomiast, po słowach mężczyzny, postanowił przyjąć jego warunki. Wierzył mu na słowo, co prawda tyle, ile mysz z pazurami kota wbitymi jej w ciałko, że ten jej nie zje, jednakże w tej chwili chciał to skończyć, jak najszybciej. Nie miał nic do stracenia. Zaczął z całych sił ssać członka mężczyzny, czasem samą główkę, gdy ten był w jego buzi dosyć płytko. Właściwie, to był mu wdzięczny, że nie wszedł do razu cały, a z czasem jedynie delikatnie pogłębia. Chyba by zwymiotował w trybie natychmiastowym, o ile w ogóle udało mu się przeżyć ten akt z nierozerwanym przełykiem. - Mhmmm, o właśnie tak, grzeczny chłopiec. - pogłaskał Dei'a po głowie. Młodszy czuł drżenie na ciele Hidana spowodowane zbliżającym się orgazmem. Jashinista był zadowolony, że jego uke tak szybko zastosowało się do jego zasad. Całkiem nieźle mu idzie, pomyślał białowłosy. Przerwał. Wyjął jedynie siłą woli penisa z chętnych usteczek, na rzecz sierocińca. ...... Żartowałam. Wyjął, by następnie szybko wsadzić go do samych jaj we w miarę ciasny już odbyt wybuchowego artysty, a że ten nie miał już niczym ust zajętych, krzyknął na całe gardło. Zadał sobie mentalnego kopniaka za to, przecież ktoś mógł usłyszeć. Hidan natomiast się tym nie przejął ani o jotę, tylko zaczął ostro pieprzyć blondyna, zadając mu, co chwilę, solidne klapsy w zaróżowiony tyłeczek, wydając przy tym średnio głośne, męskie westchnienia. Ach, jaki on był ciasny, ale nie za bardzo, by dało się radę poruszać w nim całym swoim sprzętem bez krwi i większych podrażnień. Idealny. Spojrzał na czerwonego, pulsującego bólem peniska Deidary. Zlitował się nad nim i po chwili chwycił członka w dłoń, od razu nadając swojej ślizgającej się po nim dłoni, ekspresowych ruchów, naciskając i masując przy tym główkę kciukiem. Wystarczyły trzy szybkie trafienia w prostatę, a krzyk oznajmiający mocny orgazm wydobył się z gardła chłopaka. Przymknął powieki w ekstazie zaciskając z całej siły mięśnie na poruszającym się w nierównym tempie penisie wewnątrz niego, który w momencie odczucia nagłej ciasnoty wystrzelił w niego obfitymi sokami. Orgazmowi Hidana wtórowało jedynie jego przeciągłe, donośne westchnienie. Białowłosy mężczyzna opuścił starającego się uspokoić oddech po solidnym orgazmie Deidarę na ziemię, po czym zaczął uwalniać go z pasów. Gdy skończył tę czynność, najzwyczajniej w świecie otworzył zamek w drzwiach, po czym wyszedł, zamykając je za sobą i zostawiając wykończonego blondyna, w dalszym ciągu leżącego w kałuży nie do końca wyschniętego moczu i jego własnego nasienia, samego. Po drodze minął się z Pein'em, a na jego pytanie, jak poszło, odpowiedział jedynie uśmiechem, a następnie udał się pod prysznic.


THE END. Jeśli ktoś to w ogóle czyta, a nie przeszkadza mu mój sposób pisania, to może w komentarzu napisać parę lub wymienić kilka postaci, o jakich chciałby przeczytać one-shot i przy imionach postaci napisać ilość plusów, według mojej skali:
+ Romantyczne. Ograniczenie do pieszczot typu krótkie pocałunku, przytulanie, wyznania miłosne etc.
+ + Delikatne. Wspomnienia o spokojnym/romantycznym seksie, rzeczy wyżej.
+ + + Namietny seks. Sceny erotyczne z poziomem brutalności wahającym się pomiędzy minus siedem, a zero, rzeczy wyżej.
+ + + + Gwalt.
+ + + + + Sadomasochistyczny seks.
+ + + + + + Sadomasochistyczny seks, fetysze.

11 komentarzy:

  1. Pein i Hidan + + + + + +

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jutro dodać, ewentualnie w sobotę c:

      Usuń
  2. Sasori i Deidara ++++

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy opublikuję wyższy Pein x Hidan, wezmę się od razu za ten pairing. Będzie pewnie w niedzielę, może poniedziałek.

      Usuń
  3. pein x dei ++++++
    pein x ita ++++ i ++++++

    OdpowiedzUsuń
  4. pein x dei ++++++
    pein x ita ++++ i ++++++

    OdpowiedzUsuń
  5. hidan x kakuzu x ita <3 i taki z krwią jeszcze.
    A wgl bardzo mega zajebisty blog, tylko troche mogłaby być szybsza akcja, wiesz mniej opisów więcej czasowników :) jestem ogromną fanką yaoi ale też uwielbiam czytać dobre hentaje, wydaje mi się że napisałbyś jakiegoś naprawdę mocnego i zapadającego w pamięć, jakbyś kiedys miał ochotę coś napisać to poprosiłabym anko x hidan <3 zgóry dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialnie piszesz jak dla mnie trochę za dużo zdrobinień, ale to nie przeszkadza ^u^
    A co do One Shota to tak:
    Ja bym bardzo prosiła o kolejnego HixDei Z +++
    Powodzenia ^W^

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurwa. Nie no zajebiscie!!! Kocham tą parę i jak byś mogła to poprszę o HiDei ++++ Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dei x Hidan+++++
    Ita x Pain++++++++++++

    OdpowiedzUsuń
  9. + + + + Gwalt.
    + + + + + Sadomasochistyczny seks.

    Hinata i Deidara

    OdpowiedzUsuń